Aaaach, noworoczne postanowienia – te ambitne plany, które przyjacielsko odwiedzają nas w sylwestrową noc, by rozgościć się na kanapie naszego sumienia.
 Każdy z nas zna ten nieudolny duet: „Nowy Rok, Nowa Ja" 😁😁

Pierwszego stycznia nasze serca kipią od determinacji, a lodówki przerażająco wypchane zdrowymi produktami. Biedna czekolada siedzi w kącie, skazana na zapomnienie. Sęk w tym, że te postanowienia mają zazwyczaj żywotność nadmuchanego balona – wystarczy lekki wietrzyk, a po całym entuzjazmie zostają jedynie wspomnienia.
Zobowiązujemy się chodzić na siłownię, aż do momentu, gdy odkrywamy, że karnet jest jedynie drogą przepustką do podziwiania spoconych ludzi. Obiecujemy oszczędzać pieniądze, ale wyprzedaże w styczniu jakoś nigdy nie znają litości!
Na pewno nieraz próbowaliśmy też nauczyć się nowego języka, mając nadzieję, że „Bonjour” i „Gracias” załatwią sprawę. A jednak aplikacje do nauki języków przypominają nam co pewien czas, że kontynuowanie kursu jest równie realne, co znalezienie garnka złota na końcu tęczy.
Ostatecznie, choć nasze postanowienia z roku na rok są bardziej śmiałe, to ich realizacja często przypomina maraton polarny w klapkach.
 Ale może w tym właśnie tkwi ich urok – wciąż próbujemy, śmiejemy się z naszych porażek i kto wie... Może pewnego dnia rzeczywiście się uda.
Do następnego stycznia!








Komentarze

Popularne posty z tego bloga