Lęk, czyli kiedy ciało mówi za Ciebie
Lęk nie zaczyna się w głowie. On zaczyna się… w Tobie, w Twoich ramionach, które odruchowo unoszą się kilka milimetrów wyżej, jakby całe życie były gotowe do obrony. W Twojej klatce piersiowej, która od dawna oddycha płytko, jakby nie chciała robić za dużo hałasu. W Twoim brzuchu, który ma swoje ciche napięcia – takie stare, że aż przestałaś je zauważać. Ale zauważyłaś, prawda? Gdy dopada Cię lęk, pierwsze reaguje ciało, a dopiero potem pojawia się myśl. To dlatego możesz siedzieć na kanapie, nic nie robić, niczym się nie martwić… aż tu nagle czujesz, jakby w środku ktoś włączył alarm. To nie jest Twoja wina. To jest mechanizm. Stary, mądry, ale potrafi zgubić drogę. Wyobraź sobie, że twoje ciało to zwierzę. Takie, które widzi dużo więcej, niż ty widzisz świadomie. I wyobraź sobie, że to zwierzę przez lata dostawało sygnały: „Uważaj”, „Może być niebezpiecznie”, „Lepiej zabezpiecz się wcześniej”. I teraz, to zwierzę robi jedynie to, co potrafi… siedzi przy drzwiach i pilnuje...